Historia cmentarza w Gryfinie

Kwitną zniczami ciemne chodniki
Jesienne kwiaty błędne ogniki
palą się znicze
Dziesiątki, setki, tysiące zniczy
Nikt ich nie zliczy
(fragm. wiersza „Znicze" Danuty Wawiłow)

Co roku w pierwszy dzień listopada na tysiącach cmentarzy błyskają miliony lampek, a mogiły toną w jesiennych kwiatach. Trwa wędrówka ludzi po całym kraju, aby choć na chwilę stanąć nad grobami najbliższych, wrócić pamięcią do czasów gdy byli wśród nas. Jest to też czas przemyśleń o przemijaniu, refleksji nad swoim życiem doczesnym. Przez setki, tysiące lat trwania ludzkiego gatunku ziemia została usłana grobami tych, którzy tworzyli historię ludzkości. Niektórzy historycy twierdzą, że historię i kulturę danych narodów można poznać po stosunku do zmarłych, a najlepiej ją odczytać na cmentarzach.

W ponad siedemsetletniej historii Gryfina było sporo miejsc, gdzie chowano zmarłych. Początkowo pochówki odbywały się na cmentarzach przykościelnych. Według historyków niemieckich najstarszą świątynią w Gryfinie był kościół p.w. Świętego Ducha zlokalizowany w okolicach dzisiejszego domu przy ulicy Bałtyckiej tzw. Elki, na południe od lip. Kościół zbudowany w połowie XIII wieku przechodzi różne koleje losu. Po wybudowaniu kościoła p.w. Świętego Mikołaja był kaplicą, szpitalem, szkołą, magazynem materiałów budowlanych. Rozebrany został około 1865 roku. Przez cały czas istniał wokoło niego cmentarz. Zmarłych chowano również na cmentarzu wokół kościoła św. Jerzego, który istniał od XIV do XVII wieku w okolicach dzisiejszej szkoły nr 1. Po reformacji kościół został zmieniony w szpital dla trędowatych, a na przykościelnym cmentarzu chowano zmarłych na tę chorobę. Mieszkańców słowiańskiej „chyży" zlokalizowanej poza murem na północy miasta chowano na cmentarzu w rejonie ulic Słowiańskiej, Targowej. Najbogatsza część patrycjatu miejskiego oraz księża mogli spocząć na niewielkim cmentarzu wokół największej gryfińskiej świątyni, kościoła p.w. Św. Mikołaja, patrona rybaków i żeglarzy. Pod koniec XIV wieku większość zmarłych mieszkańców Gryfina chowana była na cmentarzu zlokalizowanym na wschód od wałów obronnych w rejonie dzisiejszej ulicy kolejowej. Z czasem cmentarz ten coraz bardziej zbliżał się w kierunku miasta. W drugiej połowie XVIII wieku, na przedłużeniu dzisiejszej Piastów wybito w murze obronnym bramę zwana „Totengang" - przejście zmarłych. Cmentarz ten funkcjonował do początku XX wieku. Jeszcze do końca lat sześćdziesiątych XX w. w dzisiejszym parku można było podziwiać trzy neoklasycystyczne grobowce. 

W średniowieczu poza murami miejskimi utworzono cmentarz żydowski w okolicy byłego hotelu „Pod Platanem". Cmentarz ten był miejscem pochówku Żydów z całej gminy szczecińskiej. Władze Szczecina zezwoliły na utworzenie cmentarza żydowskiego w Szczecinie dopiero w 1821 r., do tego czasu pogrzeby odbywały się w Gryfinie. Ślady tego cmentarza przetrwały do 1972, kiedy obniżono grunt w związku z budową hotelu.

W trakcie wojny trzydziestoletniej (1618-1648) trzykrotnie Gryfino nawiedzała epidemia tzw. „Czarnej śmierci", która dziesiątkowała ludność miasta. Wówczas to stworzono specjalny cmentarz w okolicach dawnej mleczarni.

Nie zachowały się przekazy, gdzie chowano żołnierzy armii oblegających Gryfino. Dwukrotnie miasto zdobywali Rosjanie, dwukrotnie Szwedzi, raz Francuzi i dwukrotnie wojska pruskie. Istnieją przesłanki, że w okolicach Steklna istnieje cmentarz szwedzki. Takim mianem leśnicy i myśliwi określają pagórki w lesie na wschód od Steklna.

W 1911 podjęto decyzję o lokalizacji nowego cmentarza miejskiego na północny wschód od miasta. Wzorem organizacji cmentarza szczecińskiego, wyznaczono alejki obsadzając je dziesiątkami gatunków drzew i krzewów. Do dzisiaj uwagę znawców przyrody przyciągają rzadko spotykane odmiany buków, grabów, sosen i świerków. Przyroda naszego cmentarza wymaga opisu znawcy przedmiotu.

Największe z wojen, które przetoczyły się przez Gryfino, zapełniły okoliczne pola i place miejskie grobami zwycięzców i pokonanych. Czas wojenny nie sprzyjał dbałości o los poległych, których chowano w najbliższym możliwym miejscu. Największe rosyjskie cmentarze były zlokalizowane wzdłuż dzisiejszych ulic Łużyckiej i Szczecińskiej oraz w parku naprzeciwko poczty. Polegli Polacy z I Samodzielnej Brygady Moździeży spoczęli w łąkach na północny wschód od cmentarza i ich szczątki przeniesiono w 1950 r. na cmentarz wojenny w Szczecinie. W latach 1946-1952 zorganizowano największy na Pomorzu radziecki cmentarz wojenny. Pod egida Polskiego Czerwonego Krzyża przeprowadzono wielka akcję ekshumacji żołnierzy Armii Czerwonej z terenu powiatu oraz Międzyodrza. Pojedyncze pochówki zdarzały się jeszcze w drugiej połowie łat pięćdziesiątych, a ostatni w 1968 roku. Wtedy to natrafiono w Gardnie na grób 8 Rosjan.

Ogólnie na cmentarzu wojennym spoczywa 7134 żołnierzy, z czego tylko około 1200 znanych z nazwiska. Nieznane są miejsca pochówku żołnierzy niemieckich, a zginęło ich w okolicach Gryfina kilka tysięcy.

Stojąc w zadumie nad grobami najbliższych i znajomych, myśląc o polskich grobach rozsianych po całym świecie, wspomnijmy tez o ludziach, których historia skończyła się w naszym mieście.

Ergo moriendum - „a więc czas umierać...". 
I ta prawda łączy nas wszystkich...

 

 

 

Materiały konferencyjne. Ogólnopolska Konferencja i Wystawa, Szczecin, 11-12 czerwca 2002 SZCZECIN-EXP0 
Towarzystwo Wspierania Rozwoju Pomorza Zachodniego
Leopold A. Kemmling
Gryfino