Jesteś w: Szlak » Lapidarium
Lapidarium

Przechodzimy przez cmentarz wojenny i bramką za pomnikiem wchodzimy na gryfiński cmentarz komunalny. Powstanie tej nekropolii datuje się na lata 1909/1911 z rozbudową w roku 1926. Teren cmentarza jest gęsto zadrzewiony różnorodnymi gatunkami drzew i krzewów, uwagę zwracają aleje wysadzane wysokimi topolami włoskimi. Rosną ty także cisy, platany, lipy, buki, graby, srebrne świerki… W roku 1945 cmentarz został przejęty przez władze polskie, pochówków dokonywano w miejscu nie zajętym jeszcze przez poprzednich mieszkańców Gryfina. Dopiero w latach siedemdziesiątych podjęta została decyzja o likwidacji cmentarza niemieckiego wraz z całkowitym usunięciem jego sporej części przy skrzyżowaniu ulic obok wiaduktu kolejowego. To, co szczęśliwym trafem ocalało, zostało w latach 1994 – 95 złożone na niemieckim lapidarium. Powstało ono z inicjatywy władz samorządowych i Stowarzyszenia „Heimatkreis Greifenhagen”, skupiającego byłych mieszkańców powiatu gryfińskiego. Ostateczny kształt lapidarium otrzymało we wrześniu 2004 roku, co uświetnione zostało niezwykle uroczystym spotkaniem obu stron. Znajduje się ono w północnej części obecnego cmentarza, tak więc zaraz za bramką, którą weszliśmy skręcić musimy w prawo i iść alejką aż do końca, po czym skręcając w lewo osiągniemy cel. Wejście na niewielki teren lapidarium prowadzi pod metalową pergolą.

Po obu stronach ustawiono pomniki i płyty nagrobne znalezione nie tylko na terenie tutejszego cmentarza, lecz także na cmentarzykach rozsianych po całej gminie. Niezwykła historia wiąże się z granitowym nagrobkiem stojącym w drugim rzędzie po prawej stronie, na którym widnieje nietypowy zapis o śmierci – „Unserem Werner” (Naszemu Wernerowi). Daty urodzenia i śmierci mówią, że był to młody, dwudziestodwuletni mężczyzna, urodzony w Gryfinie a zmarły w Rio de Janeiro. Co wygnało go w tak dalekie strony? Po długich poszukiwaniach okazało się, że był to syn miejscowego przedsiębiorcy Ottona Reinicke. Jak wspomina jego siostra, Werner wyjechał do Brazylii aby w znanej fabryce konserw wzbogacić swoją wiedzę przydatną dla dalszych przedsięwzięć w firmie. W pierwszą niedzielę swojego pobytu w Rio poszedł na spacer wzdłuż plaży. Tam ujrzał w oddali wywróconą żaglówkę, niewiele myśląc zrzucił z siebie ubranie i skoczył do wody. Z trudem przedarł się przez ogromne fale i dotarł do tonących ludzi. Jednego z nich złapał i zaczął płynąć do brzegu. W międzyczasie inni ludzie zauważyli wypadek i jeden z nich, też młody człowiek, płynął na pomoc. Nie przedostał się jednak przez fale i utonął. Wtedy Werner doznał ataku serca, musiał puścić chłopaka i zdołał jeszcze złapać koło ratunkowe, które mu rzucono. Gdy wyciągnięto go na brzeg, już nie żył. W tym nieszczęściu zginęło trzech chłopców z żaglówki i dwóch, którzy rzucili się na pomoc. Wiadomość o śmierci Wernera spadła na rodzinę jak grom z jasnego nieba. Podczas oficjalnej uroczystości żałobnej, na którą przyszły tłumy ludzi, postawiono Wernerowi kamień nagrobny w ogrodzie a on został oczywiście pochowany w Rio. Zginął 24 maja 1924 roku, mając niespełna dwadzieścia dwa lata. Podczas powstawania lapidarium płytę ukrytą dotychczas w okolicach ulicy Łużyckiej przewieziono i ustawiono na cmentarzu.
 


 
©2008 Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych Sp. z o.o. w Gryfinie  |  hosted by Miasto i Gmina Gryfino